bede sobaWstaję rano, patrzę w lustro,
Niewyspana twarz
W głowie wojna, w oczach pusto
Już nie pierwszy raz
Boję się, że wszystko strącę,
Że zostanę sam
Za marzenia wiele płacę,
A wiele marzeń mam
BezczasChłód i cień już czas na sen
Zachód słońca żegna dzień
I zcichł twój szept
Twój wzrok też zgasł
Wokół tylko cisza
Znów jest zmierzch
Bez gwiazd wsród łez
Każda myśl to cierń
BezduszniZabijam po to by żyć
Zabijam wszystko co miało dotąd być
Rozdzieram duszę na pół
Tak wiele ciągnie mnie w dół
Dlaczego także ja?
Dlaczego sił nam brak?
Choć tyle jest dobrych ról
Carpe Diem - zycie jak poematDobrze jest
Jeżeli w życiu widzisz głębszy sens
Jeżeli robisz coś ze wszystkich sił
Byś dobrze żył
Dlatego poddaj się
Pragnieniu, które w Twoim sercu jest
Pokusie odkrywanej raz po raz
Na jakiś czas
Czasami Czuje To TakCzasami czuję to tak
Jak gdybym nie miał Cie już
Jak gdybym zgubił Twój ślad
I szukał go wszerz i wzdłuż
A czasem jest jak we śnie
I tak cudownie mi z tym
Ja jednak dobrze to wiem
Dlaczego JaBudzi mnie milczący, pusty dom codziennie
Oddalam się, choć życia jasnych stron niezmiennie
Moja twarz tak inna niż ja sam
Co wieczór Ojcze Nasz
A wciąż to samo mam
Dlatego boję się
Następnych długich dni codziennie
Do nieba nie chodzeTeraz to wiem,
komu ufać, a komu już nie,
gdy chodzi o śmiech i fałsz.
Jedną z tych dróg
kiedyś nawet przechadzał się Bóg.
Wierzyłem, że jest to znak.
Do nieba nie chodze,
Poza CzasJestem tylko tym
Kim jestem tu
Małym człowiekiem
Co szuka słów
By nazwać to coś
Co nazwać nie daje się
Dobrze że jesteś tu
Kochamy Cię