ABSOLUTNIE, ABSOLUTNIENiewygodna prawda ta
Że to jednak trochę trwa
Zanim wszystko się ułoży
Jest pod górę
Kiedy wszystko jest nie tak
Kiedy halny wieje wiatr
Dumnie jak u wielkich dam
DRUGIE SERCEBo we mnie bije drugie serce
I jest mnie przez to coraz więcej
Rozrastam się mam długie ręce
I sięgam nimi coraz głębiej
Jesteś a nie ma Cię
Ja ciągle czekam
Od kiedy jest nas dwie
Jakby Nigdy NicUtknąłeś gdzieś na serca dnie
Tam czuję cię
I tak to trwa
Za długo myślę o tobie
Za dużo mieszasz mi w głowie
Za długo to trwa
Tarata tam, taram, taram
Zobacz jak lśnisz
KWIATYMarzę o życiu w ciepłych krajach
Marzę o życiu
Na razie stoję i nie przeszkadzam
Na części pierwsze rozebrana
Dlaczego nie przechodzisz
Dlaczego nie przechodzisz
Jak kwitnę
Mapy GwiazdDumy za grosz znowu mam
Znowu mam
Wstydu za grosz, po co nam
Po co nam
Znów słyszę znajomy dźwięk
Kołyszę, unoszę się
Tak naprawdę mam ciebie
Tylko ciebie
Miasto chopinaPoza tym bez zmian
Dużo śpię i gram w jakieś gry
Tyle to już trwa
Mija tysiąc sto i trzy dni
Wiem że mnie słyszysz i to jest teraz
Wiem że mnie czujesz w innych kobietach
Wiem że mnie słyszysz i to jest teraz
Moje Serce w WarszawieObracasz mnie
W dłoniach jak kamyk
Możesz schować mnie
W kieszeni i jechać dalej
Możesz zabrać mnie wszędzie
Możesz mnie wszędzie mieć
Możesz mnie zabrać do Rzymu
Sama jadę na Krym
NIEDZIELANiedziela kurczy się czas
I czuję czegoś mi brak
Niedziela zachody słońca
I czuję tak mi Cię brak
A może to coś o czym nie wiem
A może to zwykłe pragnienie
Może to znak a może to czas
PetrykoraWidzę cię w deszczu
Tam
Stoisz za oknem
Sam
I nie mogę się ruszyć
By cię przytulić
Niech pada
Nie mogę się skupić
POWSZEDNI CHLEBPowszedni chleb w palcach kruszy się
Z okruchów ulepię przepowiednie dwie
Proroczy sen że to jeszcze nie koniec
Że będzie coś jeszcze godnego krwi i łez
Mężczyźni bladzi wpatrzeni w dal
Kobiety strojne w uniesień szał
Z tęsknoty listy pisane w głowie
RenesansSkradasz się jak duch
Pukasz tylko raz
Zdejmij szklany klosz
Marznę gdy nie patrzysz
Czuję się jak gość
Co zakłada płaszcz
Bardzo dziękuję ci
Coś się zaczyna
SupernowaWybieram imiona i nagle ty wyciągasz ramiona
Historia od nowa zatacza koło zatacza koła
Kołuje kołuje zataczam koła
Kołuje kołuje jak księżyc w nowiu
Zaczynam od nowa jak supernowa
Zaczynam od nowa
W BRZUCHU BUDDYW brzuchu Buddy świat się wygrzewa
Śpiewa słodko ptak kwitną drzewa
Błogi ten stan wywołuje się sam
Kiedy uśmiech w słońcu dojrzewa
Dusza mi śpiewa
Pieśni stworzenia
Nie zmienisz nic choćbyś chciał
WARSZAWA CZEKAMiasto było Tobą
A przechodnie jak Twój lud
Życie było Tobą
A Warszawa u Twych stóp
Cały życie szłam do Ciebie
Tam kto inny czekał
A Warszawa w strugach deszczu
WenusZacznij tak jakby świat
Się nigdy nie kończył
Obmyj się sam ze starych ran
I nie myśl co będzie
Ukoi cię wiatr i będzie tak
Kochaj mnie w słońcu
I kochaj mnie w deszcz
Gdy jesteś sam kochaj mnie też
WracamO drogę nie pytam
Nie pytam nikogo
Bo ja drogę lubię
Długą długą
Bo ja wolę ufać
Własnym nogom
Wracam do siebie
Zimna WojnaMierajmy we dwoje
Umierajmy na ulicach
Ja się tego nie boję
Umierajmy na ulicach
Jem słowa nie moje
Z obcego języka
To jest wojna we dwoje
Zwyczajne cudaDajesz pocałunek w czoło czysty jak jakiś kwiat
Daje Tobie moje słowo daje
Jak ciepły wiatr na policzku
Dajesz mi nadzieję na gorące lato
Jak późnym latem klucze ptaków
Dajesz mi nadzieję na rychłe powroty