01. Burn BabylonJedna kula może zabić człowieka,
A wy strzelacie seriami
Setki dusz niewinnych
Powalone jednym strzałem
I krew po waszych rękach płynie niewinnych
Niewinna krew co cichcem zdobi wasze ręce
Nie, to nie ty nacisnąłeś spust
Zielone oczy jednak widzą co innego
02. Dzis Mnie ZnowMogę liczyć cząstki ciała
albo zbierać gwiazdy w niebie
W sens układać ziarna piasku
lub w gęstwinie szukać ciebie
Mogę patrzeć w krąg i długo
albo kłamać wszem i wobec
Nagle znikać blisko w dali
04. Zmien RzeczywistoscNadchodzi godzina zapłaty za winy,
Nadchodzi godzina odkupienia i prawdy,
Nie lękaj się jednak, bo będzie to również Godzina Radości !
Dzieci Wolności powstaną z popiołów
Nie będzie już ras, barier i podziałów
Będzie to godzina schyłku Babilonu
Więc nie poddawaj się, Wstań i Zmień Rzeczywistość!
06. Jeden KrokŚcieżka rozległa przed oczyma
Nieznany ścieżki jest cel
Lewa stopa podąża do przodu
Za nią prawa niespiesznie też
Chcę czynić krok, zrobić krok, jeden krok.
Bez początku jest koniec
Mówią: wszystko stracone
07. Opamietaj SieŚwiadectwa przemocy wszędzie dookoła,
Ale brak sprzeciwu ze strony społeczeństwa
Ciche przyzwolenie państwa
Brak zgody policji
Banda zwyrodnialców nazwanych stróżami prawa
A co z ludźmi? Tu nie ma żadnych ludzi
Dawno wymarli, zostały automaty
09. Drzewo, prosze...Trzeba tysiąc
Gdy wystarczy słowo jedno
Albo ciszy kiedy słów potrzeba stu
Tysiąc
Tyle myśli do pomnika
Chociaż on niechętny jest by zstąpić w dół
Jedno w kółko
11. Gdy OtwieramGdy otwieram oczy budzę nowy dzień
Gdy otwieram usta budzę nową pieśń
Nie powierzę dzisiaj tobie ducha mego
Nie opuszczę dzisiaj celu wybranego
Ty przecież rozumiesz doskonale to
Jeśli dziś się poddam - popełnimy błąd
BacalarВсе права на композицию принадлежат Jorge Siddhartha Gonzalez, данный трек и его слова представлены только для ознакомления.
Bacalar tú aliento lento habla felicidad, se escuchan versos en la gravedad
llega el momento y se va,
Bacalar burbuja del amor que es fugaz,
qué se respira en la serenidad
que te ilumina y se va
escuchado el amor en los ecos del viento
La verdadFue la verdad de la risa que te llega a lastimar
Sin razón, la confianza de sentirme lo mejor de lo peor
Luego me fui navegando sin un rumbo que seguir
Donde fue que eh perdido la promesa de seguir mi corazón
De quien soy yo y a donde voy
Quizá me ahogue en esta lluvia
Siempre buscando una razón
Nunca es NuncaVoy sobrevolando por la ruta al sol de ayer
Y no me voy a desplomar
Voy resucitando entre los restos de mi piel
Y no me voy a desangrar
Nunca mirar atrás
Nunca es nunca